Już jako małe dziecko chciałem zostać weterynarzem. Niestety realizacja tych planów była bardzo długa i ciężka. Na szczęście udało mi się wszystko pogodzić i założyłem własny gabinet w mniejszym miasteczku. W okolicach znajdowało się bardzo dużo gospodarstw zajmujących się hodowlą zwierząt więc miałem mnóstwo pracy.
Rozrzutniki obornika są w wielu gospodarstwach
Wraz ze mną pracowało jeszcze trzech weterynarzy. Można było do nas zadzwonić o każdej porze, a my natychmiast się zjawialiśmy. Naszym największym źródłem dochodu były pobliskie hale udojowe. Tam znajdowało się bardzo dużo krów produkujących mleko. Gospodarze zamawiali sobie i nas także badania produktu aby mieć pewność, że nie zawierają niebezpiecznych substancji i nie będą narażeni na negatywne wyniki wysyłanego sanepidu. Często badaliśmy ich schładzalniki do mleka gdzie należało wykonywać różnego rodzaju testy. Miałem nadzieję, że wszystko się uda. Oczywiście odwiedzali nas właściciele mniejszych osobników. Małe psy i koty zawsze chorowały i wymagały jakiegoś leczenia. Praca weterynarza była bardzo wymagająca pod tym względem. Każda pomyłka mogła nieść za sobą wielkie konsekwencje. Czasami odwiedzaliśmy wielkie gospodarstwa gdzie znajdowały się rozrzutniki obornika, kopaczki oraz inne wielkie maszyny. Zawsze to robiło na mnie bardzo duże wrażenie. Pewnego dnia zostałem zgłoszony do pewnej krowy, która miała problemy.
Okazało się, że dojarki były źle dostosowane i trzeba było je wymienić. Okazało się, że one podrażniały ciało zwierząt i te bardzo źle na to reagowały. Jednak najbardziej lubiłem obserwować efekty. Każde zwierzę odzyskujące zdrowie było moim osobistym sukcesem.